piątek, 20 kwietnia 2018

Kadry marca.

Witajcie kwietniowo, piątkowo.
Tak już jesteśmy za połową kwietnia, a ja nadal nie wstawiłam kadrów marca:/
Jestem w ciągłym niedoczasie ale ostatnio tyle się twórczo działo, że nie było dobrego momentu na napisanie tego wpisu, a ja nie lubię niczego robić w pośpiechu, więc zaczekałam na odpowiedniejszy moment... i oto jest:)

Marzec miałam zaplanowany dość aktywnie, ale jak się później okaże, nie wszystko w życiu wychodzi tak jakbyśmy sobie to wyobrażali. Do tego zmienna pogoda, niby wiosna, a nagle zima spowodowały u mnie spadek odporności i przespałam drugą połowę marca. Ale i tak dużo się działo, sami zobaczcie:

Zapraszam na kadry marca:

Marzec jest zawsze dla mnie takim symbolicznym przejściem z zimy do wiosny. I pogoda może jeszcze na to nie wskazywać, to jednak sam fakt , że w kalendarzu przekładamy kartę na marzec już sprawia, że czuję wiosnę:)
W moim Panu Kalendarzu pojawiła się wiosna i kolejka po kwiaty :)




Lubię w Panu Kalendarzu umieszczać pewne smaczki dla Was;) zobaczcie na co tak namiętnie spogląda Pan Królik :D



Haha, czyż nie nie jest uroczy???? :D

Za oknem wiosenne słońce:



Czas namalować dla Was marcową tapetę na pulpit:





Oryginalną ilustrację zawsze sobie oprawiam i wieszam nad biurkiem:)


Marzec był również twórczym miesiącem:






 Co niektórzy jak zwykle wciskali się w kadr ;) :



Dzień kobiet, szybka kawa w trakcie załatwiana kilku spraw na mieście, piękne kwiaty i mniej piękne selfie ;)




 Kiedy chcesz wyjść ładnie na fotografii ale Ci nie wychodzi ;)


Coś od siebie dla siebie :)


Wieczorne wyjście z Ukochanym do Owoców i Warzyw:



 Bardzo lubimy to offowe miejsce:



A w weekend wspólne rowerki!




Kwiaty dla babci:



 W międzyczasie wyklejam samochody u dealera. Jeszcze kilka lat temu pracowałam w firmie reklamowej, w której między innymi wyklejałam samochody. Dziś od czasu do czasu wpadam do salonu powyklejać kilka samochodowych nowości:


 Ta praca nauczyła mnie prezycji, cierpliwości i pokory.


Wracam do pracowni i maluję Wasze zamówienia:

Zaczynają się ilustracje na pamiątkę Komunii Świętej i Chrztu Świętego:







Wraz z nadejściem wiosny pragnę zmian w mojej pracowni, które jeszcze bardziej usprawniłyby moją pracę. Pojawia się nowy, biały, dłuższy blat i kontenerek.
Swoją drogą uwielbiam kupować meble w Ikea i je skręcać:)))


Jadę na pocztę wysłać paczki , a tam Kot Pocztowy:) rośnie ten Gucio:




W drodze słucham płyty Karoliny Baszak:



I pędzę na spotkanie z koleżanką Gunią.


Kolejnego dnia kawa na dobry początek:



 I działam z ślubnikiem:



Następnie przygotowuję niespodziankę na 30-tkę siostry:


Odwiedzam ukochaną, łódzką kwiaciarnię Floral Studio:




 Pani Ela Dziomdziora wraz z swoim zespołem tworzy przepięne bukiety.


Przygotowuję ręcznie malowaną kartkę z życzeniami:



I następnego dnia dopada mnie przeziębienie, które zakopuje mnie na dłużej pod kołdrą:(
Mój organizm widocznie miał inne plany niż ja i postanowił odpocząć....
W takich momentach nie protestuję tylko słucham mojego ciała.



 Towarzyszy mi moja Tekla:


Na chorobę najlepszy okład z kota i ukochany serial :



 i..... jeszcze przesyłka od Aeterie! To jest lekarstwo:)




A tak na poważnie, to wjechał antybiotyk i koło nosa przeszły mi poznańskie Targi Książki i Salon Ilustratorów, na którym wisiały moje prace oraz co gorsza Targi Książki w Bolonii :( , na które już prawie miałam wykupiony bilet lotniczy...

Kasia Zych z wydawnictwa Bajkopis podsyła mi fotorelację z Poznania:


Co prawda na wystawie były wydruki oryginałów, co uważam, traci na jakości w odbiorze ale i tak cieszyłam się na ten fakt, że byłam wśród tych 34 ilustartorów:)
Dumnie mnie reprezentowała Niedźwiedzica, Pan Baribal i morze:)



Po dwóch tygodniach leżenia w łóżku wracam do parcy. Tyle się wyleżałam i wyspałam , że gdyby nie osłabienie po antybiotyku to czuję się w pełni sił aby powrócić do malowania.
A kilka zamówień czekało na mój powrót:











O niektórych zamówieniach na ilustracje pisałam tutaj i tutaj.

Jadę do drukarni po plakaty będące zapowiedzią mojego wernisażu <3



Jestem bardzo podekscytowana! To mój pierwszy, ilustratorski wernisaż i plakaty, które stworzyłam jeszcze bardziej podkręcają atmosferę ;) Bo jak już są plakaty to ten dzień coraz bliżej!


Przed Świętami Wielkiej Nocy własnoręcznie wykonuję ozdobę z szafirkami:



 Która posłuży mi do stworzenia kartki z życzeniami dla Was, KLIK



W domu trwają przygotowania do Świąt, tata z wujkiem wędzi szynki:


Po posmakowaniu tatowych wyrobów, już nie jem wędlin z sklepu ;)

Fama też by chciała spróbować, nęcą ją te zapachy :))))




W Wielki Piątek jadę jeszcze do Domu Literatury przemyśleć rozplanowanie wystawy i co najważniejsze wybrać 36 prac spośród tak wielu, które namalowałam:/






Po konsultacji z moją kochaną Panią prof. Joanną Wiszniewską- Domańską, która pomogła mi zorganizować wernisaż i pomogła wybrać ilustracje na wystawę, idę na szybki obiad i czekam na Mszę Św, która odbywa się w pobliskim kościele.



Czuję się wspaniale, oczyszczona duchowo czekam na Święta.
I czekam na kwiecień, który niesie z sobą mój wernisaż i wiele twórczych dni.
Ale o tym w kolejnych kadrach miesiąca.

A jaki był Wasz marzec?


Do napisania!
A.