czwartek, 9 lutego 2017

Kadry miesiąca # styczeń

Witajcie Moi Mili:)

Ktoś kiedyś napisał, że fotografie to takie kęsy czasu, które można wziąć do ręki.

Zapraszam Was dziś na lekki wpis o moich kęsach/kadrach stycznia. Mam nadzieję, że polubicie ten cykl wpisów i poznacie mnie jeszcze lepiej. Dla mnie będzie to fajna karta z pamiętnika, kęs czasu, do którego będę powracać z uśmiechem na twarzy...

Ten miesiąc dłużył mi się niemiłosiernie, ale chyba tak jest zawsze z styczniem. Po zabieganym grudniu to taki miesiąc łapania oddechu, zwolnienia tempa...

Styczeń - Nowy Rok- nowy kalendarz- miesiąc z leniwym Panem Grizli :)


Nowy Rok rozpoczęłam pracowicie:





Moja pracownia i nieśmiałe słońce zaglądające przez okna...



 Pakowanie Waszych zamówionych ilustracji:



Niektóre paczki są naprawdę ciężkie


Wysyłka. Ulubioną pocztę mam przez ścianę z ulubionym kurierem:)



Była podróż do Poznania:)



Akurat trafiliśmy na te największe mrozy:( Temperatura na zewnątrz nie pozwała na zbyt długie przebywanie na powietrzu. Ogrzewaliśmy się w przytulnych kawiarenkach:


W La Ruina piliśmy przepyszną herbatkę Marokańską..



Uwielbiam offowe wnętrza!



Wieczorem poszliśmy na czekoladę:




Po powrocie do domu czekała na mnie przesyłka:)))



a w niej same cudowności, które zamówiłam.




Olejek do demakijażu Resibo bardzo lubię, to moje kolejne opakowanie...



Wieczorem robię sobie domowe SPA :))



Coś dla duszy i ciała.... Pędzle kupione za grosze w sklepie dla plastyków sprawdzają się idealnie do nakładania maseczek ;)


Następnego dnia słońce wypełniło całą pracownię:)




i oświetliło to co namalowałam wieczorem...

Chwila z kawą na zaplanowanie dnia: 




Odrobina koloru na ustach ;) bardzo lubię ten kolor (MAC rebel )



I jazda do Ikea po ramy. Jestem tam niemal raz w tygodniu, znam wszystkie zakamarki i alejki;) i najkrótszą drogę do ram;)


Po powrocie śmigam na drabinie i fotografuję ilustracje. Efekty mogliście zobaczyć tutaj KLIK.



Wieczorne, moje ulubione malowanie:



Powstaje ilustracja dla maleńkiego Stefka:





Następnego dnia poczułam się gorzej i zakopałam się pod kołdrą :(  w takich momentach mogę liczyć na towarzystwo Luny:


...i sezonów Przyjaciół:


Kiedy gorączka odpuszcza, przeglądam moje studenckie projekty obuwia:) fajne to były czasy!


Kiedy się już wygniłam w łóżku i miałam dość chorowania wróciłam do życia.
Spakowałam prace, które namalowałam zanim się rozchorowałam i pojechałam do kuriera.



Wieczorem kolejne malowanie:)) tak tak, to siwy kosmyk, lubię go eksponować, fajny jest!


21 styczeń - Dzień Babci, czas zakupić kwiaty w ulubionej kwiaciarni KLIK



Po długim chorowaniu brakowało mi świeżego powietrza i słońca. Długie spacery po lesie to jest to!



Tym miłym akcentem kończę styczniowe kadry, które udało mi się uchwycić.
Napiszcie proszę czy podobają się Wam tego typu wpisy;)
Być może w najbliżyszm czasie powstaną kolejne.

Pozdrawiam Was ciepło!