poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Uwielbiam...

... je za całokształt - KOTY.
Mam 3 - rodzinka, a zupełnie 3 odmienne charaktery. Uwielbiam w nich chęć do zabawy, która z wiekiem nie zanika. Uwielbiam patrzeć jak wciskają się w najmniejsze zakamarki i pudełka, bezskutecznie usiłują "złapać" strumień wody....
Cenię sobie ich charakter - to kot sobie nas wychowuje:)
Kiedy chce to podejdzie, kiedy nie chce- ma nas gdzieś:)
Cudownie mruczą, kochają na swój koci sposób, nawet jak psocą robią to z gracją.
I jak tu nie lubić tych sierściuchów:)
... dlatego tak bardzo lubię je szkicować, malować... Są wdzięcznym tematem:)
Pan Kot (drugi od lewej) został tak na szybko namalowany na przypadkowym papierze w przypływie pomysłu.
I tak któregoś dnia zauważony w pracownii przez pewnego Pana - powędrował jako prezent dla miłośniczki kotów.

Kocia rodzinka w komplecie:
czarna Tekla, pręgowany Leon i Luna - Gusiu tak bardzo spodobało mi się to imię, że nie mogłam się oprzeć:)
Niedawno Leon został pozbawiony męskości. Od tamtej pory uwielbia wszystko co się świeci i błyszczy. Bawi się koralikami, podbiera nam kolczyki i błyskotki...
Ma bzika na punkcie kwiatów - lubi je wąchać i smakować.... coś jest w tej kastracji..;)

1 komentarz:

  1. Ojej jakie cudne kociaki! Czy one nie są wspaniałe jak tak się wciskają w różne zakamarki? Hihi.
    Lunka jest zaszczycona że ma swoją imienniczę. :)

    A ilustracje - eh jak się w nich zakochałam!

    OdpowiedzUsuń