Oj to były bardzo pracowite 2 miesiące, pełne wzlotów i upadków. Były chwile, że malowałam jak z automatu, a czasem nic nie wychodziło i musiałam poczekać... ale udało się zmalować wszystko w terminie!
Całe dnie spędzone przy farbach i kartonach - dobrze, bo mogłam skupić się tylko na jednym ...mimo ogromnej pracy i wysiłku odpoczęłam wewnętrznie, bardzo tego potrzebowałam.
Teraz czekam na realizację, woo hoo już nie mogę się doczekać!
Będzie bardzo kolorowo i wesoło!
Oczywiście domalowałam nieco swojego osobistego humoru ;)
Koty oczywiście nadzorowały pracę do końca. Czasem przyszły, powąchały świeżo zamalowane katki,czasem się na nich położyły :/ ale większość czasu towarzyszyły mi w ten sposób:
A niebawem post o kolejnej ukończonej realizacji:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz