środa, 10 grudnia 2014

Wieczory...

Nie jestem rannym ptaszkiem, a chciałabym. W ostatnim czasie udało mi się wstać o 6.00 i doszłam do wniosku, że zazdroszczę osobom, które lubią wczesne wstawanie. Ma się wtedy czas na wszystko.... bezśpieszne śniadanie, obserwowanie jak dzień zagląda nam do okien, napisanie listy spraw do załatwienia w ciągu dnia...można wymieniać w nieskończoność...Jak jednak uwielbiam spać! Ale zamierzam popracować nieco nad swoją sowią naturą. Póki co wieczory są moje! Mogę do późnych godzin nocnych malować. Najlepiej jest mi się wtedy skupić. Nic mnie nie rozprasza. Zapalam świece (uwielbiam je). Szczególnie te z drewnianymi knotami - przyjemnie skwierczą kiedy się palą. Zapalam ozdobne lampki, którymi oplotłam patyki znad morza i działam!
A w tle muzyka. Dziś takie rytmy KLIK







Szykuję kolejne zamówione ilustracje:)
Do napisania! Śpijcie dobrze!


2 komentarze:

  1. W życiu nie zamieniłabym takich zaczarowanych wieczorów na pośpiech i rozgardiasz wczesnego poranka. :) Od czasu do czasu poranki są fajne, ale faktycznie tylko wtedy, gdy nie trzeba się śpieszyć i zbierać siebie i rodziny do pracy / szkoły...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego już nie narzekam i pozostaję sową;)

    OdpowiedzUsuń