Tak już jesteśmy za połową kwietnia, a ja nadal nie wstawiłam kadrów marca:/
Jestem w ciągłym niedoczasie ale ostatnio tyle się twórczo działo, że nie było dobrego momentu na napisanie tego wpisu, a ja nie lubię niczego robić w pośpiechu, więc zaczekałam na odpowiedniejszy moment... i oto jest:)
Marzec miałam zaplanowany dość aktywnie, ale jak się później okaże, nie wszystko w życiu wychodzi tak jakbyśmy sobie to wyobrażali. Do tego zmienna pogoda, niby wiosna, a nagle zima spowodowały u mnie spadek odporności i przespałam drugą połowę marca. Ale i tak dużo się działo, sami zobaczcie:
Zapraszam na kadry marca:
Marzec jest zawsze dla mnie takim symbolicznym przejściem z zimy do wiosny. I pogoda może jeszcze na to nie wskazywać, to jednak sam fakt , że w kalendarzu przekładamy kartę na marzec już sprawia, że czuję wiosnę:)
W moim Panu Kalendarzu pojawiła się wiosna i kolejka po kwiaty :)
Lubię w Panu Kalendarzu umieszczać pewne smaczki dla Was;) zobaczcie na co tak namiętnie spogląda Pan Królik :D
Haha, czyż nie nie jest uroczy???? :D
Czas namalować dla Was marcową tapetę na pulpit:
Oryginalną ilustrację zawsze sobie oprawiam i wieszam nad biurkiem:)
Marzec był również twórczym miesiącem:
Co niektórzy jak zwykle wciskali się w kadr ;) :
Dzień kobiet, szybka kawa w trakcie załatwiana kilku spraw na mieście, piękne kwiaty i mniej piękne selfie ;)
Kiedy chcesz wyjść ładnie na fotografii ale Ci nie wychodzi ;)
Coś od siebie dla siebie :)
Wieczorne wyjście z Ukochanym do Owoców i Warzyw:
Bardzo lubimy to offowe miejsce:
A w weekend wspólne rowerki!
Kwiaty dla babci:
W międzyczasie wyklejam samochody u dealera. Jeszcze kilka lat temu pracowałam w firmie reklamowej, w której między innymi wyklejałam samochody. Dziś od czasu do czasu wpadam do salonu powyklejać kilka samochodowych nowości:
Ta praca nauczyła mnie prezycji, cierpliwości i pokory.
Wracam do pracowni i maluję Wasze zamówienia:
Zaczynają się ilustracje na pamiątkę Komunii Świętej i Chrztu Świętego:
Wraz z nadejściem wiosny pragnę zmian w mojej pracowni, które jeszcze bardziej usprawniłyby moją pracę. Pojawia się nowy, biały, dłuższy blat i kontenerek.
Swoją drogą uwielbiam kupować meble w Ikea i je skręcać:)))
Jadę na pocztę wysłać paczki , a tam Kot Pocztowy:) rośnie ten Gucio:
W drodze słucham płyty Karoliny Baszak:
I pędzę na spotkanie z koleżanką Gunią.
Kolejnego dnia kawa na dobry początek:
I działam z ślubnikiem:
Następnie przygotowuję niespodziankę na 30-tkę siostry:
Odwiedzam ukochaną, łódzką kwiaciarnię Floral Studio:
Pani Ela Dziomdziora wraz z swoim zespołem tworzy przepięne bukiety.
Przygotowuję ręcznie malowaną kartkę z życzeniami:
Mój organizm widocznie miał inne plany niż ja i postanowił odpocząć....
W takich momentach nie protestuję tylko słucham mojego ciała.
Towarzyszy mi moja Tekla:
Na chorobę najlepszy okład z kota i ukochany serial :
i..... jeszcze przesyłka od Aeterie! To jest lekarstwo:)
A tak na poważnie, to wjechał antybiotyk i koło nosa przeszły mi poznańskie Targi Książki i Salon Ilustratorów, na którym wisiały moje prace oraz co gorsza Targi Książki w Bolonii :( , na które już prawie miałam wykupiony bilet lotniczy...
Kasia Zych z wydawnictwa Bajkopis podsyła mi fotorelację z Poznania:
Co prawda na wystawie były wydruki oryginałów, co uważam, traci na jakości w odbiorze ale i tak cieszyłam się na ten fakt, że byłam wśród tych 34 ilustartorów:)
Dumnie mnie reprezentowała Niedźwiedzica, Pan Baribal i morze:)
A kilka zamówień czekało na mój powrót:
O niektórych zamówieniach na ilustracje pisałam tutaj i tutaj.
Jadę do drukarni po plakaty będące zapowiedzią mojego wernisażu <3
Jestem bardzo podekscytowana! To mój pierwszy, ilustratorski wernisaż i plakaty, które stworzyłam jeszcze bardziej podkręcają atmosferę ;) Bo jak już są plakaty to ten dzień coraz bliżej!
Przed Świętami Wielkiej Nocy własnoręcznie wykonuję ozdobę z szafirkami:
Która posłuży mi do stworzenia kartki z życzeniami dla Was, KLIK
W domu trwają przygotowania do Świąt, tata z wujkiem wędzi szynki:
Po posmakowaniu tatowych wyrobów, już nie jem wędlin z sklepu ;)
Fama też by chciała spróbować, nęcą ją te zapachy :))))
W Wielki Piątek jadę jeszcze do Domu Literatury przemyśleć rozplanowanie wystawy i co najważniejsze wybrać 36 prac spośród tak wielu, które namalowałam:/
Po konsultacji z moją kochaną Panią prof. Joanną Wiszniewską- Domańską, która pomogła mi zorganizować wernisaż i pomogła wybrać ilustracje na wystawę, idę na szybki obiad i czekam na Mszę Św, która odbywa się w pobliskim kościele.
Czuję się wspaniale, oczyszczona duchowo czekam na Święta.
I czekam na kwiecień, który niesie z sobą mój wernisaż i wiele twórczych dni.
Ale o tym w kolejnych kadrach miesiąca.
A jaki był Wasz marzec?
Do napisania!
A.
Piękne kadry!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Pozdrawiam!
UsuńHej. Ładnie u Ciebie. Podziwiam talent prostote i miłe dla oka wszystko.
OdpowiedzUsuńTylko ta Gunia... ;) fruuu
Dziękuję:) hmmm a co z Gunią nie tak?:)
UsuńPrzemilczę... ;)
Usuń