Maluję, maluję, maluję.... Mam tak, że jak już zacznę i się rozkręcę to mogę malować cały dzień.
Jest jednak pewne ryzyko zawodowe nawet w mojej pracy.
Już nie raz wypłukałam pędzle w herbacie i o mały włos nie napiłam się wody z farbami ;)
I to jest ten moment kiedy przestaję.
Koty nadal nadzorują prace:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz